sobota, 19 października 2013

Irlandia - piękna macocha

Flaga Irlandii


Europa, Irlandia
Nie tak znowu daleko.
Jako, że przebywam tutaj już łącznie ponad rok warto napisać krótko na temat Irlandii. Część moich znajomych zarzeka się, że jest to piękny kraj choć nigdy tu nie byli. Irlandia zdaję się być piękną i kochającą macochą. Czy to prawda?

Pomimo, iż w zeszłym roku Irlandia kojarzyła mi się jedynie z emigracją zarobkową, to teraz udało mi się dostrzec jej ukryte piękno. Z pewnością przyczyniło się do tego najlepsze od dekady lato.

Po pierwsze: Irlandia jest zielona. Dosłownie. Częste opady przyczyniają się do rozwoju wszelkiej roślinności. Właściwie flaga mogła by być zielono-niebiesko-biała, bo tak wygląda 90% krajobrazów. Cieszy oko i napawa typowo irlandzkim nastrojem. Brakuje jedynie pulchnego gnoma z garncem złota baraszkującego gdzieś w koniczynie.

Nietypowa Iryska
Po drugie: Irlandczycy są wyluzowani. Nie przejmują się zbytnio przyziemnymi sprawami, a (generalnie) na pewno daleko im do zatroskania i narzekania na swój los. Co prawda nie znam zbyt wielu Irlandczyków prywatnie, ale ci, z którymi pracuję zazwyczaj są dowcipni, spokojni i beztroscy. Są na pewno narodem o ogromnej pogodzie ducha i sporej dawce optymizmu. Nie lubią się chyba jednak przepracowywać.

Po trzecie: Irlandia równa się deszcz i wiatr. Co prawda zimy są tutaj łagodniejsze, ale przez cały rok jest tak słabo ze słońcem, że mało kto kąpie się w morzu bez kostiumu zakrywającego całe ciało. Zmienna, kapryśna pogoda jest tutaj nieodłącznym elementem życia.

Harfa jest popularnym symbolem Irlandii
Po czwarte: picie. W Irlandii cenić można to, że nawet w najmniejszej pipidówie znajdziesz bar. W małym miasteczku (właściwie wsi), gdzie mieszkam jest dosłownie kilkadziesiąt domów, kościół, dwa sklepy, szkoła i... bar. W zasadzie same bary, to nie tylko miejsce spożywania alkoholu, ale ważny element kultury. Znane pojęcie "irish pub", które w celach marketingowych używają pijalnie w Polsce, odnosi się do pubu w konwencji brytyjskiej. W tym znaczeniu pub (od słowa public), to nie tyle dyskoteka co raczej miejsce spotkań. Można tam pograć w szachy, dart, ale i oglądać transmisje sportowe. W irlandzkim pubie często nie powinno dziwić obecność praktycznie wszystkich grup wiekowych. Pub, to wręcz kulminacyjny punkt życia towarzyskiego. Najstarszy (znajdujący się w Dublinie) ma ponoć ponad 800 lat.

Parę ciekawostek o Zielonej Wyspie:

  1. Halloween to w rzeczywistości irlandzkie (Samhain), a nie amerykańskie święto
  2. Język galijski jest tutaj równie popularny co irlandzki
  3. Irlandczycy są niesamowicie przywiązani do rodzimy produktów
  4. Najbardziej znanym piwem, kojarzącym się z Irlandią jest niewątpliwie Guiness, którego codziennie wypija się na świecie 9 mln kufli (sic!)
  5. Choć najważniejsze święto w Irlandii to obchody snia św. Patryka, który nie był Irlandczykiem
  6. Na rejestracjach samochodowych dwie pierwsze cyfry oznaczają rok produkcji auta
  7. Duże nominały banknotów są praktycznie nieużywane. Największa wartość banknotu w użyciu to praktycznie 50 EUR.
  8. Popularną grą, śledzoną przez miliony ludzi jest hurling i galleic football.
  9. Pierce Brosman, U2, Enya, James Joyce oraz Collin Farrell,  to Irlandczycy
  10. Niezatapialny RMS Titanic był zbudowany w Irlandii
  11. Ryanair to jedna z najbardziej rozpoznawalnych irlandzkich firm
Sielski widoczek.

I na koniec, żeby nie było tak słodko i przyjemnie garść goryczy.

Co na Zielonej Wyspie nie jest tak cudne? Żywność, dziewczyny, paskudna pogoda. Jedzenie samo w sobie nie jest najgorsze i nawet niejako wpisuje się w klimat. Gorące pyry z groszkiem i wieprzowiną, to dobry pomysł na deszczowe dni. Tęskno mi jednak za tureckimi przysmakami, a tutaj ciężko nawet o smacznego kebaba. Dziewczyny.... hmm... jak zwykle generalizuję, ale płeć piękna nie jest wysokich lotów, w zestawieniu chociażby z Polkami. Zdarzają się oczywiście zgrabne lisiczki i miłe panie, ale zdecydowana większość to piegowate/grube/kapryśne/chamskie dziołchy. Co do pogody... Nie ma ciekawszego uczucia niż wyjść rano z ciepłego łóżka o 7 rano, wsiąść na rower i w deszczu i wietrze jechać do pracy. Poparzeń słonecznych ciężko tu się nabawić!

No, a tutaj można poczytać o pracy w IE. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz